Powered By Blogger

środa, 11 maja 2011

!

Tak wiem, że dawno nie dodawałam, ale jest nauka i wgl, więc w najbliższym czasie może nie być rozdziałów, chciałam wam to tylko napisać, pzdr

niedziela, 1 maja 2011

Rozdział 13

Odsunęłam niechętnie usta, on popatrzył na mnie tymi swoimi wielkimi brązowymi oczami, a ja spuściłam wzrok. Po chwili szeptem wypowiedział moje imię ze łzami w oczach. Chciałam stamtąd szybko uciec lecz on mocno trzymał moją rękę. Ostatecznie zamilkliśmy na resztę drogi. Wędrowaliśmy tak 3 godziny w  ciszy, on nagle przestał iść i powiedział:
-Laura, nie musisz nic mówić, ale chcę żebyś posłuchała. Jesteś pierwszą osobą od czasu rozstania z moją byłą, której zaufałem. Nigdy bym nie pomyślał, że zakocham się w przyszłej siostrze. Nie wiem jak będzie, czy zdołam być z tobą jako rodzina czy do tego nie dopuścić. Gdy się poznaliśmy byłem zamknięty w sobie i zbuntowany. Ty wyciągnęłaś mnie z dołka, opatrywałaś mi ręce o nic nie pytając, nie naciskałaś. Po prostu cię pokochałem.
Stałam nieruchomo na środku drogi wpatrzona w niego. Nie wiedziałam co się dzieje dookoła, był tylko on...
Nie zauważyłam też nadjeżdżającego samochodu. Maciek zepchnął mnie na ziemię, a auto zaczęło trąbić, a facet w środku drzeć się.
-Nic ci nie jest?
-Nie.
Nie chciałam by mi pomagał, bo wiedziałam że nie mogę się przyzwyczaić, jednak to już się stało.
-Powiedz mi czy coś do mnie czujesz.
-Nie jesteś mi obojętny, w końcu uratowałeś mi życie 2 razy. Słuchaj możemy już iść...?
-Jasne, pomogę ci wstać.
-Dzięki...
-Będziemy tak cały czas na siebie źli?
-Mam nadzieję, że nie, Możemy o tym pogadać później...jak dojedziemy do hotelu?
-Dobra...Za niedługo dojdziemy do miasta, weźmniemy jakąś taksówkę czy coś...
-Jasne...
Kolejne kilometry drogi za nami...w końcu ukazało się miasto.
-Tam stoją taksówki, chodź.
Wsiedliśmy i auto zawiozło nas już pod sam hotel.
Wjechaliśmy windą na górę i zapukaliśmy do pokoju rodziców...
Gdy weszłam do środka nastała cisza...Po chwili podszedł do mnie tata i mnie przytulił, później dołączyła do niego matka Maćka.
-Córeczko, nareszcie.
-To dzięki Maćkowi.
-Tak, wiem dziękuję ci.
-Nie ma za co..
-Jak ty się czujesz, co się stało?
-Wszystko jest dobrze, porwano mnie i tyle, dzięki Maćkowi mogłam się stamtąd uwolnić i wrócić do was.
-Dzwoniłem już do twojej matki...powiedziała, że przyleci najprędzej jak się da.
-Fajnie, stęskniłam się za nią, pójdę do siebie, muszę się wykąpać i trochę odpocząć.
-Jasne idź.
Weszłam do pokoju, wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam z łazienki na stoliku leżały kanapki i gorąca herbata. Od razu wzięłam się za jedzenie, zjadłam cały talerz, po czym do drzwi zapukał Maciek.
-Ty przyniosłeś te kanapki?
-Ta..
-Dzięki, pyszne były.
-Jak się czujesz?
-Dobrze, tylko jestem trochę śpiąca.
-To idź się teraz przespać, zobaczymy się potem hm?
-Jasne, dzięki.
-I później pogadamy.
-Yhy...
Pocałował mnie lekko w czoło i wyszedł, a ja zawinęłam się w kołdrę i zasnęłam....


Nie wiem co napisać xD Jutro być może będzie kolejny. Pzdr:*