Powered By Blogger

sobota, 16 lipca 2011

Rozdział 18

Dochodziła 7,  przebrałam się z dresu  w dżinsy, T-shirt i trampki. Włosy zwinęłam w kucyk. Ciocia siedziała u tego pana ze stajni więc napisałam jej kartkę i poszłam.  Byłam trochę spóźniona więc przyśpieszyłam.
-Hej, sory za spóźnienie.
-Spoko, tak się wystroiłaś, że pewno zapomniałaś spojrzeć na zegarek kiedy malowałaś się w łazience.- zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne...po prostu oglądałam film i się zapomniałam.
-Dobra, dobra...
-Mhm, to co będziemy robić ?
-Może kupimy coś do picia i się przejdziemy, nie daleko jest las. 
-Dobry pomysł.
Ja kupiłam wodę, on piwo i poszliśmy.
Przez pierwsze 10 minut szliśmy w ciszy, kompletnie nie wiedziałam co do niego mówić.  W końcu on się odezwał.
-Więc...zrobił pauzę. Ile masz lat ?
-Ym..16 a ty?
-17.
-Pijesz piwo...-odparłam
-Tak, chcesz?
-Nie, dzięki.
-Pewnie chodzi ci o to, że nie mam 18 ?
-Trochę...
-To powiem tak, ojciec mi zmarł, matka ciągle pracuje więc nie widzę przeszkód.
-Przykro mi..moja też robi to samo...strasznie się zmieniła.
-Tak to bywa. Mogę obejrzeć twoją bandamkę?
Serce mi zabiło, przecież tam są rany...
-No nie wiem...-odparłam.
-Coś nie tak ?
-W pewnym sensie.
Wiedziałam, że jak to zobaczy to będą pytania, zaryzykowałam.
Dobra masz...bandamka lekko zsunęła się z ręki a on siedział już na murku, schowałam szybko rękę, ale zauważył i spojrzał na mnie błagalnie.
-Nie będę pytał, jeśli nie chcesz.
-Długa historia...
-Mamy dużo czasu, możesz się wypłakać.-zaśmiał się chociaż mnie to wcale nie bawiło.
Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami, że jutro po południu jej miłość życia zniknie, że nie da się nic zrobić. Odparł tylko :
-Gdzie mieszkasz?
-Wrocław.
-Nie zbyt daleko, mogę cię tam zawieźć autem matki, zrobiłem prawko pare dni temu.
Byłam zszokowana.
-Ale ja nie mogę...moja ciocia gdy się dowie..a matka, poza tym on nie wyjdzie z domu.
-Coś wymyślę, a cioci powiesz, że poznałaś tu koleżankę i zostaniesz na noc. Do jutra wrócimy, chyba, że będziesz chciała tam zostać.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz, że się zgadzasz, w końcu nie mogę pić więcej piw nie? -zaśmiał się.
-Dobra, wchodzę w to.
-No to super, to bądź tu hm kurcze..to by trzeba było wyjechać wieczorem...to powiedz cioci, że pójdziesz do koleżanki o 21, a przyjdziesz tutaj i schowasz się za sklepem, i weź jakąś torbę, żeby nie  myślała, że idziesz bez niczego.
-Spoko....i dzięki.
Pocałowała go w policzek a jego usta zeszły niżej...po chwili jednak odwróciła głowę a on pocałował jej włosy.
-Przepraszam, nie mogę.
Poszłam do domu...

3 komentarze: