Powered By Blogger

środa, 20 lipca 2011

Rozdział 20

Moje serce stanęło i mogłam wydusić z siebie tylko cichy jęk.
-Jak...to..?
-Laura...i tak wiesz, że nie możemy być razem. A ja się w niej zakochałem, a ojcowi to nie przeszkadza.
-I chcesz mi powiedzieć, że już mnie nie kochasz? Że ta rozłąka tak po prostu była dla ciebie fajna bo mogłeś pokochać kogoś innego? Przecież to jest moja przyjaciółka!
-Nie wiedziałam o tym.
-I tak ją kochasz a nie wiesz z kim się przyjaźni..
Odwróciłam się do Kamili.
-Jak mogłaś...
-Przecież nie wiedziałam o was!
-Miałam ci dzisiaj wszystko powiedzieć, mieliśmy się spotkać poznałabym was ze sobą a ty co ?! Naraziłam się ciotce, ze tu przyjechałam a co dopiero matce, a to dla ciebie żeby cię zobaczyć!
-Laura-powiedział cicho Max, wracajmy.
Stałam jak wryta 5 minut aż się rozpadało o wszyscy zmokliśmy. Maciek poszedł z Kamilą do domu, a ja z Maxem do auta, nawet się nie pożegnał nic, kompletnie nic.
-Laura...
-Nie gadaj już nic Max! Zawieź mnie tylko do ciotki a ja jej powiem, że się pokłóciłam z tą koleżanką, w ogóle to był zły pomysł, ale i tak ci dziękuję.
-Wsiądź już do auta bo się rozchorujesz.
Moja najlepsza przyjaciółka z miłością mojego życia..nie mogłam się z tym pogodzić, całą drogę płakałam, aż w końcu Maxowi zabrakło chusteczek w aucie i poszedł na stację benzynową aby je kupić i dotankować.
Była gdzieś 5-6 nad ranem gdy dojechaliśmy.
-Zatrzymaj się przed sklepem, nie chce żeby ciocia słyszała jakieś auto pod domem.
-Przecież to jeszcze trochę drogi...zmokniesz...
-Trudno.
-Nie, pojedziemy do mnie tam się wyśpisz, a jutro nie powinno padać.
-Nie mogę, przecież ty masz swoją rodzinę.
-Tylko matkę...poza tym mam pokój na górze..ona na dole,  jest przyzwyczajona, że wracam późno. Poza tym za niedługo będzie wstawać do pracy więc dom będzie pusty, chodź.
Wlokłam się za nim ze zmęczenia, przyniósł mi ciepłej herbaty i dał swoją suchą koszulkę. Wtuliłam się w pościel i zasnęłam.

Krótki bo burza jest a nie chce żeby mi dupło, więc potem będzie jeszcze jeden, baj; *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz